Kircholm 1605

Kircholm 1605

wtorek, 29 listopada 2016

Pojedynek Legend: Spartanie Vs. Husaria

    Temat którym się zajmę dedykuję Łukaszowi i Krzysiowi, kolegom z pracy którzy zainspirowali mój pierwszy wpis. Spartanie kontra Husaria to starcie techniki starożytnej z nowożytną, starcie elitarnej piechoty z elitarną kawalerią. Co z tego wyniknie to jedynie moja interpretacja.
   Jakiś miesiąc a może półtorej temu przechodząc obok zagadali do mnie Łukasz i Krzysiek: "Słuchaj ale Spartanie by wygrali z Husarią". Ja jako osoba której pasją jest husaria oczywiście roześmiałem się i odpowiedziałem: "Waszmościowie głupoty pleciecie boście w rozum cięci i na umyśle szwankujecie" (nie do końca tak brzmiała moja odpowiedź ale fajnie brzmi). Jak się okazało wspomniany kolega oglądał w TV film "300". O czym był ten film chyba mówić nie muszę. Od tej rozmowy z kolegami zaczęły się docinki (oczywiście w formie żartów), że Spartanie zniszczyliby Husarzy itp. Korzystając ze swojej wiedzy odpowiedziałem im, że Spartanie nie mieliby szans ale oni swoje, że agoge, że wyszkoleni i ogólnie "kozacy" w sandałach. Pomyślałem: "No dobra jak tam chcecie...". Skoro słowo mówione poniosło klęskę to może słowo pisane odniesie sukces :) 
   Zajmując się takim pojedynkiem trzeba pamiętać o okresie jaki dzielą te formacje. Spartan od Husarzy dzieli okres około 2000 lat. Przez taki szmat czasu dokonało się w wojskowości masa zmian. Udoskonaleniu uległy taktyka oraz uzbrojenie. Co by się wydarzyło gdyby doszło do starcia spartańskiej falangi z husarską chorągwią ? By odpowiedzieć na to pytanie musimy przyjrzeć się tak Spartanom jak i Husarzom. 
   Na pierwszy ogień pójdzie spartańska falanga. Sparta to greckie miasto - państwo którego społeczeństwo podzielone było na kasty. Nie będę się rozwodził nad wkładem Sparty w rozwój kultury bo nie o to tu chodzi. Spartiaci (bo właściwie o nich tu będzie mowa) byli pełnoprawnymi obywatelami. Gdy osiągali 7 lat rozpoczynali szkolenie zwane "agoge" podczas którego uczyli się taktyki i sztuki walki.Po osiągnięciu 21 lat rozpoczynali okres dziesięcioletniej służby wojskowej by po jej odbyciu uzyskać prawa polityczne. To taki krótki zarys na początek. W tym okresie w starożytnej Grecji ( i nie tylko) technika walki opierała się o szyk zwany falangą (rysunek poniżej).
Falangę tworzyli hoplici uzbrojeni w długie (3-4 metrowe) włócznie, zbroję skórzaną bądź z żelaza, hełm typu korynckiego oraz krótki miecz do walki w zwarciu. Był to zwarty odział gdzie podczas bitwy walczyły głównie dwa pierwsze szeregi. Ustawiali się w 8 - 16 szeregów i gdy ginął hoplita z pierwszego szeregu to ten z drugiego go zastępował. Pozostałe szeregi nadawały impet natarcia. Walka w pierwszym szeregu była zaszczytem i to się przez wieki nie zmieniało. Tak więc drogi Łukaszu i Krzysiu zapomnijcie teraz o scenach z "300" (jak poniżej na obrazku) bo idzie rzeczywistość :P
Falanga była jak jeden organizm którego życie zależało od jakości wyszkolenia wojowników. Każdy hoplita ochraniał towarzysza lewą połową swojej tarczy. By była jasność mówię tu o falandze typu greckiego gdyż falanga macedońska używała jeszcze dłuższych włócznie i była liczebnie większa. Bitwy w starożytnej Grecji toczyły się zwykle na otwartych przestrzeniach. Gdy ścierały się dwie falangi to wygrywała ta strona która miała najlepiej wyszkolonych i zdeterminowanych hoplitów. W takim układzie nie dziw, że Sparta zwykle takie starcia wygrywała. Nawiążę teraz do filmu "300" lecz pod kątem historycznym. Ukazuje on Spartan walczących jako falanga do czasu kontrataku z ich strony gdzie rozluźniają szyk i prowadzą szereg spektakularnych indywidualnych pojedynków pokazując gołe klaty, napakowane mięśnie i...brody :P W rzeczywistości gdyby pod Termopilami Grecy walczyli w ten sposób to Persowie nie potrzebowaliby zdrady do pokonania ich. Mając przewagę terenową tylko idiota narażałby się na taki błąd jaki widzimy w filmie. Grecy stosowali manewr pozorowanej ucieczki by wybija c nabierających się na to Persów. Bez dobrego wyszkolenia taka akcja przekształciłaby się w rzeź. Spartiaci byli elitą której obawiali się wrogowie a sojusznicy darzyli szacunkiem. Kres wielowiekowemu panowaniu falangi przyniosły walki z Rzymem którego szyk był bardziej zdolny do manewrów i dostosować się do zmian na polu bitwy.
   Teraz przeskoczymy trochę w czasie do okresu I Rzeczypospolitej gdzie panowali królowie elekcyjni oraz magnaci a kraj przeżywał swój Złoty Wiek. Geneza husarii jest następująca - Serbowie po klęsce Turkami na Kosowym Polu w XIV wieku wyruszyli do Węgier by kontynuować walkę i szukać pomsty na "kebabożernym" przeciwniku. Ich podstawową bronią była kopia. Husaria w Rzeczypospolitej narodziła się na początku XVI w. Chorągwie husarskie były wtedy nazywane jazdą racką (obrazek poniżej)
Od ciężkiej jazdy z początku XVI w. różnił ich brak uzbrojenia ochronnego poza stosowaną tarczą typu wschodniego a to wszystko czyniło ich jazdą lekką. Rozwój broni palnej oraz inne czynniki doprowadziły do upadku ciężkozbrojnego rycerstwa. Pole bitwy domagało się więc jazdy bardziej wszechstronnej. Na zachodzie stawiano na piechotę muszkieterską oraz chroniących ich pikinierów, siłę artylerii oraz jazdę rajtarską uzbrojoną w broń palną. Jako, że husarii poświęcę oddzielny wpis to szczegóły zachowam na inną okazję. Ewolucja husarii osiągnęła swój szczyt w pierwszej połowie XVII w. Doświadczenia zebrane na latach walk z Moskalami, Turkami, Tatarami, SZwedami oraz Kozakami zaowocowały najskuteczniejszą formacją kawaleryjską w dziejach. Husaria to była machina która rozstrzygała bitwy. Co czyniło tą formację tak niebezpieczną ? Husarze byli elitą szlachty, ludźmi niezwykle odważnymi i przekonanymi o swoim statusie. Szkolili się jak spartanie od małego w szermierce, taktyce oraz jeździe konnej. W Rzeczypospolitej każdy szlachcic był dobrym szermierzem bo to właśnie na szlachcie spoczywał obowiązek obrony kraju w razie konieczności. Szlachcic który chciał służyć w husarii nie mógł być biedny bo niejednokrotnie mimo żołdu trzeba było dopłacić do interesu a konie husarskie były to najdroższe konie bojowe jakie w tym okresie można było kupić. Tak jak ewoluowała formacja ewoluowało jej uzbrojenie. Husarze stali się z czasem jazdą ciężką stosującą półpancerze (zwane husarskimi) które nie ograniczały ich ruchów oraz mogły powstrzymać kulę muszkietową. Resztę uzbrojenia stanowiły: szyszak (hełm), naramienniki i karwasze (ochrona ramion), pistolety w olstrach, szabla zwana potem husarską lub typu węgierskiego.Co do skrzydeł pominę na razie ten temat do następnego razu. Husaria korzystała z kopii których używała tylko ta formacja. Były to najdłuższe kopie kawaleryjskie jakich kiedykolwiek używano gdyż ich długość to 5 - 6,2 m., dzięki czemu byli w stanie dosięgnąć przeciwnika prędzej niż on. Dlatego nie straszne husarzom były czworoboki zachodniej piechoty a także kawaleria każdego typu. Jak wyglądał pojedynek pomiędzy pikinierem a husarzem można podziwiać poniżej.
Husaria potrafiła dostosowywać się do przeciwnika. Podczas walki z przeciwnikiem zachodniego typu nieoceniona była kopia oraz zbroja a gdy przeciwnikiem była jazda tatarska zarzucano zwykle zbroje dla zmniejszenia ciężaru i korzystano z broni palnej (Tatarzy strasznie się jej obawiali). Husarze walczyli w zwartym szyku liniowym (tzw. ława). Jednostką była chorągiew licząca umownie od 40 - 100 koni. Poniżej można podziwiać chorągiew w szarży.
Atak rozpoczynali powoli w szyku luźnym w odległości ok. 2 m od siebie. Z czasem gdy zbliżali się do przeciwnika nabierali pędu w ostatniej fazie szarży zewrzeć szyk (kolano w kolano). O formie ataku piszę na ten moment w dużym skrócie. Co czyni husarię wyjątkową ? W zasadzie każdy aspekt gdyż byli szczytem ewolucji kawalerii a rozwój broni palnej (jak wielu sądzi) nie miał nic wspólnego z jej kresem. Husaria była nie pokonana przez prawie 120 lat i mimo przegranych bitew zwykle spełniała swoje zadania. Nie kojarzę inne formacji wojskowej która przez tak długi okres byłaby niepokonana. Oczywiście można wymienić tu wspomnianych spartan, rzymskich legionistów, rycerzy średniowiecznych, żołnierzy Napoleona itp., ale wszystkie te formacje czy wojownicy mieli swój okres nie dłuższy jak 50 lat bez porażki. Mieli oni swoje chwile ale husaria przez prawie 300 lat istnienia jako kawaleria cały czas była elitą co czyni ją najskuteczniejszą jazdą a jedną z najskuteczniejszych formacji wojskowych w historii. Ok !!! Ale jak husaria sprawdziłaby się z "kozackimi" spartanami ? Czas rozpocząć starcie :)
   Przejście mało eleganckie ale na miły Bóg tu walczyć będą legendy swoich czasów, mąż będzie bił w męża. Jak się do tego zabrać hmmm ? Damy obu formacją najlepsze co mają i najlepsze warunki terenowe. Spartanie będą mieli przewagę liczebną natomiast husaria otrzyma otwarte pole i zaledwie 5 chorągwi po 100 koni. Husarzami dowodził będzie Hetman Stanisław Żółkiewski a Spartanami (specjalnie dla Łukasza i Krzysia) król Leonidas. Jako, że husarze zwykle walczyli w przewadze liczebnej wroga to 1800 hoplitów spartańskich uważam za idealną wartość. Postanowiłem, że pojedynek odbędzie się w Grecji co dodatkowo premiuje spartan. Ok podsumowując: Spartanie - 1800 hoplitów, Husarze - 500 koni (5 chorągwi). Starcie rozpoczęte:
   Mamy piękny słoneczny dzień na greckiej równinie. Podczas wyprawy Rzeczypospolitej na Grecję Hetman Żółkiewski postanowił poprowadzić podjazd w sile 5 husarskich chorągwi celem rozpoznania. Na przeciw niego pojawiają się spartańskie falangi w sile 1800 ludzi pod wodzą Leonidasa. Widząc gotowość króla Sparty hetman sprawia szyk i ustawia husarzy w linię frontu tak by jak najbardziej zniwelować przewagę liczebną Spartan. Leonidas rozstawił swoich ludzi w podobny sposób z tym, że falanga jest głęboka na 16 szeregów a husarze mają szyk głęboki na 3 szeregi. Żółkiewski widząc gotowość przeciwnika do walki nakazuje atak. Husarze rozpoczynają atak w szyku luźnym bez złożonych jeszcze kopii a falanga czeka niewzruszona czekając uderzenia. na 200 m. przed spartanami husarze zacieśniają szyk i składają kopie. Słychać okrzyki: " Jezus Maria", "Biiiijjj" !!!. Spartanie czekają. Gdy husaria uderza słychać straszny zgiełk i hałas łamanych kopi oraz włóczni. Nic z początku nie widać z powodu kurzu jaki poczyniły kopyta końskie podczas szarży po suchym gruncie. Gdy kurz trochę opadł hetman spostrzegł, że spartańska falanga jest zmieszana a spadło z konia spadło tylko kilku husarzy bez wielkiej szkody. Widząc to hetman nakazuje ponowne natarcie a Leonidas próbuje ustawić spartan ponownie w falangi. Nie udaje mu się to gdyż sprawność husarzy w ponowieniu ataku mu to uniemożliwia. Do akcji wchodzi broń palna. Ostrzelani spartanie jeszcze bardziej mieszają swoje szyki i pozostaje ich tylko 400. Żółkiewski nie chcąc już rozlewu krwi wysyła emisariusza do Leonidasa. Hetman otrzymuje odpowiedź by starcie rozstrzygnął pojedynek 1 na 1 najlepszych wojowników. Żółkiewski będąc człowiekiem honoru przystaje na propozycję króla. Najlepszym ze Sparty okazuje się sam król Leonidas zaś ze strony Rzeczypospolitej wychodzi towarzysz husarski Jacek Dydyński (postać historyczna). Oboje stają bez uzbrojenia ochronnego mając w ręku tylko broń osobistą. Leonidas dzierży krótki miecz służący głównie do zadawania sztychów a Dydyński trzyma szablę husarską - broń o niesamowitych parametrach bojowych. Po wymianie uprzejmości Leonidas rozpoczął z taką furią, że husarz zaczął się cofać od razów zadawanych przez spartiatę. Spartanin przeważał nad polakiem siłą fizyczną a i krótki miecz w jego ręku sprawiał wrażenie śmiercionośnej machiny. Wydawało się, że to wystarczy na husarza ale Dydyński cofał się tylko z pozoru dając się zmęczyć Leonidasowi i gdy wyczuł moment odbił cios i przeszedł do ataku. Husarska szabla w połączeniu ze sztuką krzyżową stosowaną przez pana Jacka dała efekt. Leonidas z trudem był w stanie parować ciosy zadawane z taką prędkością, że na jego ciele zaczęły się pojawiać strużki krwi od drobnych cięć szabli. Król Sparty postanowił postawić wszystko na jedną kartę i zaatakować z pełną siłą lecz nagle...dziwna rzecz jego żelazne ostrze pękło. Miecz nie wytrzymał gdyż ostrze z epoki żelaza nie mogło się równać z szablą wykonaną ze stali damasceńskiej. Leonidas chciał jeszcze rzucić się na Jacka z gołymi rękami ale ten wymierzył sztych szabli w jego pierś i rzekł: "Dość". Pojedynek dobiegł końca. Obaj wymęczeni wojownicy podali sobie ręce mając w oczach podziw dla siebie. Jacek myślał: "Ten olbrzym gotów by się na mnie z gołymi rękami na mnie rzucić i kto wie co było", natomiast Leonidas stał i z podziwem spoglądał na Dydyńskiego: "Jak ten cherlak tego dokonał". Żółkiewski po rozmowie z Leonidasem rozeszli się każdy w swoją stronę. Wynik bitwy: poległo i zostało rannych 1000 spartan, natomiast husarzy 20 rannych.
   Łukasz i Krzysiu pewnie się spytają: "Ale jak to...". Ano tak to, że nie tylko siła fizyczna odgrywa rolę. Sparta to piechota która w falandze była mało manewrowa a w starciu z taką jazdą jak husaria o zwycięstwo mogłaby się pokusić jedynie walcząc zza umocnień jak robili to kozacy korzystając z taborów. Nie chcę być jednostronnym i bardzo cenię spartan ale musieli przegrać to starcie. Dla przykładu Szwedzi często w pole nie wychodzili w starciach z Rzeczpospolitą a gdy to robili często nie miał kto przekazać dalej: "Debile nie wychodźcie w pole naprzeciw tych katów".  W przypadku pojedynku spartan z husarzami przewaga liczebna była bez znaczenia. Jak wspomniałem armie Rzeczypospolitej zawsze walczyły naprzeciw liczniejszego przeciwnika a mało tu wspomnieć starcie które odbyło się w 1621 roku podczas bitwy pod Chocimiem gdzie 600 husarzy i pancernych spędziło z pola 10.000 janczarskiej piechoty (a to niebyły ułomki). 
   Mam nadzieję, że przedstawiona tu wizja przekona Łukasza i Krzysia by rozdzielali prawdę historyczną od filmów (śmiech). Gdyby nakręcono film o bitwie pod Hodowem gdzie 400 husarzy i pancernych broniło się przed najazdem tatarskim w sile 35.000 ludzi to kto wie może husarze staliby się sławni. Aaa i zgadnijcie co ? Oni się obronili ;) Tatarzy uciekli nie chcąc tracić ludzi. Tak to już jest: "Cudze chwalicie a swego nie znacie". Co do Spartan to kto wie, gdyby uzbroić ich w najlepsze uzbrojenie piechoty z XVII w. może wtedy by dali radę. Tego się nigdy nie dowiemy i może dobrze bo obie te formacje to dominatorzy pól bitew w swoich czasach.
                                                                                                         
                                                                                                                    Pozdrawiam

niedziela, 27 listopada 2016

Hello World !!!

   Rozpoczęcie czegoś nowego jest zwykle rzeczą trudną ale jak pokazuje historia wielkie imperia rodzą się w bólach. Do rozpoczęcia pisania zainspirowała mnie koleżanka która tworzy bloga dotyczącego mody męskiej. Zachęcam oczywiście do jego odwiedzenia: https://matarynka.wordpress.com/
   Jako, że jestem debiutantem proszę o zrozumienie i wybaczenie błędów stylistycznych mojego bloga. Nie korzystam również z żadnych poradników jak to robić bo jestem raczej praktykiem niż teoretykiem.
   Czego będzie dotyczył blog ? Będę opisywał moje luźne rozmyślania dotyczące różnych okresów historycznych jak i wojskowości ( to w szczególności). Jestem zafascynowany husarią i wojskowością staropolską więc tej tematyki będzie dużo ale nie zabraknie też "co by było gdyby". Jakiś czas temu prowadziłem żywą dyskusję w pracy z dwoma kolegami którzy twierdzili, że spartanie pokonaliby w boju husarzy. Było to jak mniemam pod wpływem filmu "300". Było bardzo zabawnie bo każdy miał swoje racje. Zajmę się tym tematem specjalnie dla nich.
   Zawszę gdy opowiadam komuś o historii staram się robić to w sposób jak najbardziej przystępny i interesujący. Osobiście uważam, że wiele osób nie lubi historii bo w szkole była i jest przekazywana w sposób nudny. W moim gronie znajomych jest wiele osób które uważają, że historia jest niepotrzebna i cytując "w ogóle po co mi to". Każdy ma swoje zdanie ale sądzę, że fajnie wiedzieć skąd się pochodzi i jaka jest historia mojego kraju. Sporów na ten temat miałem chyba z miliard (he he he). Historia jest dla mnie trochę jak klocki LEGO bo mimo, że na pudełku jest określony model to zawsze można go zinterpretować w swój sposób.
    Tak więc Moi Drodzy otwieram nową kartę tym blogiem. Nie mam kompletnie pojęcia czy ktoś go będzie czytał bo robię to właściwie dla siebie... no może też trochę dla znajomych i przyjaciół a jeżeli ktoś obcy zajrzy to będzie mi miło. Do zobaczenia :)

                                                                                                           Pozdrawiam